Aby korzystać z tej funkcji, zmień ustawienia plików cookie .
Kliknij opcję „Zezwalaj Na Wszystkie” albo włącz akceptowanie „Reklamowe Pliki Cookies” .
Kontynuując, akceptujesz naszą Politykę prywatności , która chroni Twoje dane i wyjaśnia, w jaki sposób są wykorzystywane.
Rozumiem
UWAGA: Zaktualizowana wersja pytań i odpowiedzi pojawi się na tej stronie dziś, 4 października 2016r.

Strefa zakazu lotów w Syrii – pytania i odpowiedzi

W zeszłym tygodniu społeczność Avaaz rozpoczęła kampanię na rzecz ochrony ludności cywilnej w północnej Syrii. Apelowaliśmy o ustanowienie strefy zakazu lotów . Petycję podpisało ponad 900 tysięcy członków i członkiń Avaaz. Jednak u niektórych z was wzbudziła ona szereg wątpliwości, które chcieliśmy zrozumieć i – jeśli to możliwe – rozwiać. Siłą Avaaz są jej członkowie, dlatego przykładamy szczególną wagę do wyrażania różnych opinii. Wiemy, że nie zawsze racja leży po naszej stronie. Ta społeczność i praca dla niej nie mają sensu bez waszego zaufania i przekonania o słuszności naszych działań. Dlatego otwarcie się na słowa krytyki i wymiana poglądów są takie ważne. Wiem, że ta odpowiedź jest dość długa, ale każda podniesiona przez was kwestia wymaga odniesienia.

Oto wątpliwości, które pojawiały się najczęściej:

a) Avaaz polega na niesprawdzonych i nieprawdziwych informacjach.
b) Avaaz chce intensyfikacji działań wojennych na Bliskim Wschodzie.
c) Avaaz służy interesom imperialnym Zachodu, głównie USA.

Rozpocznę od wyjaśnienia, jakie jest przesłanie tej kampanii .

Wojna w Syrii zbiera krwawe żniwo. Ponad 210 tysięcy zabitych . Ponad 10 milionów ludzi wygnanych z własnych domów. Więcej niż połowa szpitali zniszczona . Miliony dzieci bez dostępu do edukacji . Te liczby pokazują, że mamy do czynienia z największym kryzysem uchodźczym od zakończenia II wojny światowej. Ostatnie doniesienia medialne pomijają to, co najważniejsze – konflikt w Syrii to największa katastrofa humanitarna naszych czasów. I wciąż pochłania wiele ludzkich istnień.

Społeczność Avaaz wspiera syryjską ludność ze wszystkich sił. Pomagaliśmy zwykłym obywatelom i działaczom na rzecz pokoju w dokumentowaniu przypadków łamania praw człowieka. Przeznaczyliśmy miliony dolarów na żywność, lekarstwa, pomoc humanitarną i dostęp do edukacji dla młodych uchodźców . Sprzeciwialiśmy się eksportowi broni do Syrii i apelowaliśmy do ONZ o pomoc w zakończeniu konfliktu. Ponad milion z nas wezwało USA i Iran do połączenia sił w pokojowych negocjacjach, które potem były prowadzone pod przywództwem ONZ. Także te negocjacje wspieraliśmy . Od czterech lat nasza społeczność pomaga potrzebującym i pracuje nad zakończeniem tej wojny. Niestety kryzys w Syrii się pogłębia.

Te wszystkie środki podjęte na rzecz pokoju wyczerpały się. Wielu pogodziło się już z tym, że czeka nas długoletnia wojna. Ale to do społeczności takich, jak nasza należy ciągłe poszukiwanie – zgodnych z prawem – sposobów zakończenia tego horroru. Rada Bezpieczeństwa ONZ wielokrotnie potwierdzała , że państwa członkowskie są < a href="http://www.un.org/en/ga/search/view_doc.asp?symbol=S/RES/1894%282009%29" target=_blank>zobowiązane do ochrony ludności przed masowymi zbrodniami i łamaniem praw człowieka. Źródłem doktryny o „odpowiedzialności za ochronę” jest pamięć o holocauście, okrutnych zbrodniach Czerwonych Khmerów czy ludobójstwie w Ruandzie. Jeśli państwo nie jest w stanie bronić swojej ludności cywilnej, albo – co gorsza – samo dopuszcza się zbrodni na nich, wtedy zgodnie z prawem międzynarodowym, obowiązek odpowiedzialności za ochronę obywateli przechodzi na społeczność międzynarodową. Aby chronić ludność, państwa członkowskie mogą używać dyplomacji, sankcji i – gdy inne środki zawiodą – interwencji zbrojnej. Rosja, Chiny, Francja, USA, Wielka Brytania i wiele innych państw poparły tę doktrynę. Na tej właśnie podstawie oparliśmy apel o ustanowienie strefy zakazu lotów. To nie jest kolejna odsłona Doktryny Busha stworzonej w celu zdominowania Bliskiego Wschodu.

Nasze wezwanie do ustanowienia strefy zakazu lotów to strategia mająca na celu ocalenie tysięcy istnień. Jest ona wynikiem intensywnych konsultacji z ekspertami, dyplomatami i samymi Syryjczykami. Po czterech latach brutalnej przemocy po obu stronach konfliktu będzie bardzo trudno zakończyć wojnę. Strefa może tę przemoc powstrzymać i doprowadzić strony podjęcia rozmów pokojowych. Teraz Asad nie ma żadnej motywacji, aby usiąść przy stole negocjacyjnym. Jest przekonany, że może bezkarnie zabijać swoich obywateli, dopóki się nie poddadzą. Ale ustanawiając strefę zakazu lotów, świat jasno przeciwstawi się prowadzonej przez reżim kampanii terroru. To może nie tylko zmienić kalkulacje Asada, ale przede wszystkim zapewnić bezpieczne schronienie Syryjczykom uwięzionym na terytoriach zajmowanych przez ekstremistów. Takie działanie wzmocni także międzynarodową interwencję zbrojną przeciwko Państwu Islamskiemu. Poza tym, ta forma ochrony ludności cywilnej może przyczynić się do politycznego, a nie siłowego, rozwiązania konfliktu.

Niepotwierdzone lub fałszywe informacje?

Krytyczne słowa pod adresem kampanii najczęściej dotyczyły źródeł informacji o wspomnianym przez nas ataku. Potwierdzanie informacji i pozyskiwanie ich z niezależnych źródeł jest w Syrii nadal bardzo trudne. Jednak te trzy przesłanki każą nam wierzyć, że atak naprawdę miał miejsce:
  1. 16 marca miał miejsce atak z użyciem chloru w miejscowości Sarmin . Zdjęcia i film ukazujące krajobraz po wybuchu umieściła w sieci syryjska organizacja „White Helmets”. Ta grupa bezstronnych wolontariuszy, którzy każdego dnia ratują życie , cieszy się ogromnym uznaniem społeczności międzynarodowej. Następnie, powołując się na lekarzy pracujących w szpitalu w Sarmin, wiadomość o ataku potwierdzili Lekarze Bez Granic (MSF), jedna z najbardziej zaufanych i neutralnych organizacji działających w obszarze zdrowia. „Atak na dzielnice mieszkalne przy użyciu chloru to dowód, że konflikt w Syrii nie zna granic” – powiedział dr Mego Terzian, szef MSF . Wiemy, że to nie jest pojedynczy przypadek. Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej udokumentowała wiele ataków chemicznych z użyciem chloru w Syrii.


  2. Chlor użyty podczas ataku z 16 marca znajdował się w tzw. bombach beczkowych zrzuconych z helikopterów . Jak twierdzi MSF, tamtejsi lekarze donosili: „Widziano helikoptery zrzucające bomby beczkowe . Po zderzeniu z ziemią, ulatniał się z nich gaz.” Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka potwierdziło, że ataki były dokonane przy pomocy bomb beczkowych.


  3. W tym regionie jedynie reżim Asada używa helikopterów na potrzeby działań wojennych . Wielokrotnie już udowodniono , że reżim Asada zrzuca bomby beczkowe ze swoich śmigłowców . Stanowi to jawne pogwałcenie rezolucji nr 2139 uchwalonej przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Nie ma żadnych dowodów, że podobnych ataków dopuszcza się ktokolwiek poza siłami rządowymi. Dyrektor Programowy Amnesty International ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, Philip Luther, jednoznacznie oskarża reżim Asada : „Te okrutne ataki skutkują śmiercią w nieopisanych męczarniach, także małych dzieci. Są kolejnym dowodem na to, że armia syryjska dokonuje zbrodni wojennych całkowicie bezkarnie.”
ONZ wielokrotnie potwierdzał, że reżim syryjski posiada broń chemiczną. Jednoznacznie potępiał jej użycie. Odpowiedzią na ataki w Sarin było zawarcie w 2013 roku w Ghoucie porozumienia między USA a Rosją o likwidacji broni chemicznej (bez uwzględnienia chloru). Umowa ta została zaakceptowana przez Radę Bezpieczeństwa ONZ jako rezolucja nr 2118 . Niestety ataki chemiczne były kontynuowane właśnie przy użyciu chloru w bombach zrzucanych ze śmigłowców. We wrześniu 2014 roku Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) opublikowała raport wskazujący na „ jednoznaczne potwierdzenie , że toksyczne związki chemiczne były używane w tym roku systematycznie i wielokrotnie jako broń w wioskach północnej Syrii.” ONZ potwierdziło te doniesienia i uchwaliło kolejną rezolucję ( rezolucja nr 2209 Rady Bezpieczeństwa ONZ ) potępiającą użycie chloru oraz wzywającą do nałożenia ekonomicznych sankcji lub podjęcia akcji zbrojnej w razie złamania zakazu przez Syrię.

Ale koszmar wojenny w Syrii nie kończy się na bombach z chlorem. Armia wraz z wspierającymi ją bojownikami odpowiadają za zdecydowaną większość ofiar wśród cywilów . Tysiące z nich zginęło w północnej Syrii podczas ataków powietrznych z użyciem broni konwencjonalnej. Może się okazać, mimo obecnych dowodów, że to nie reżim Asada jest odpowiedzialny za ataki z użyciem chloru. Nawet wtedy istnienie strefy zakazu lotów w północnej Syrii i tak znacząco zmniejszy liczbę zbrodni dokonywanych na ludności cywilnej.

Głos na rzecz wojny?

Niektórzy z was pytali, czy opowiadamy się za większą akcją zbrojną w regionie. Zdecydowanie nie! USA i siły sojusznicze patrolują przestrzeń powietrzną w północnej Syrii w ramach dowodzonej przez USA koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu. A zatem wprowadzenie strefy zakazu lotów nie wymaga rozlokowania żadnych nowych sił. Rozlew krwi będzie trwał niezależnie od tego, co zrobimy; jednak ustanowienie strefy może znacząco zmniejszyć liczbę ofiar wśród ludności cywilnej.

Prymitywne „bomby beczkowe” (cylindryczne pojemniki wypełnione materiałami wybuchowymi, gwoździami i innymi metalowymi elementami powodującymi rozległe obrażenia okaleczenia i śmierć w męczarniach) są nieustannie wykorzystywane w walce przez siły rządowe. Spowodowały już śmierć tysięcy cywilów. Wg szacunków Human Rights Watch, reżim Asada tylko na niewielkim obszarze konfliktu przeprowadził 1450 ataków powietrznych w ciągu 11 miesięcy . Bomby beczkowe spowodowały śmierć większej ilości cywilów niż walczących, a w ciągu ostatniego roku zginęło w sumie 76 tysięcy Syryjczyków i Syryjek. Dotychczasowe wysiłki dyplomacji i polityka sankcji nie dały żadnego rezultatu. Jeśli nic się nie zmieni, w 2015 roku może zginąć kolejne 100 tysięcy ludzi.

Jak podczas każdej misji wojskowej, wprowadzenie strefy zakazu lotów może narazić życie pilotów. Istnieje też szansa, że siły Asada będą próbowały ją przełamać. Te zagrożenia są możliwe, ale jeśli strefa nie powstanie, jedno jest pewne: bomby z chlorem będą nadal spadać na śpiące rodziny, niemal codziennie nad samym Aleppo. Kolejne tysiące stracą życie, jeśli się od nich odwrócimy stwierdzając, że już nic się nie da zrobić.

Strefa zakazu lotów nad Syrią to nie powtórka wojny w Iraku. Sam, przed jej wybuchem, brałem udział w antywojennej demontracji w San Francisco w październiku 2002 roku. Już wtedy było dla mnie jasne, że ta wojna opiera się na fałszywych przesłankach. Podobnie myśleli inni ludzie z Avaaz, a jedna z pierwszych naszych kampanii dotyczyła sprzeciwu wobec eskalacji konfliktu. Sytuacja w Syrii jest zupełnie inna. Ta kampania nie nawołuje do inwazji ani obalenia reżimu. Tu chodzi o ochronę rodzin, które same siebie ochronić nie mogą.

Służenie imperializmowi?

Na zakończenie odniosę się do najbardziej krytycznych komentarzy. Pojawiały się pytania, czy Avaaz służy zachodnim, głównie amerykańskim, interesom i imperialnym ambicjom dominacji na Bliskim Wschodzie. Znów, moja odpowiedź to zdecydowane „nie”. Avaaz to 41-milionowa społeczność, która owszem służy, ale swojej misji dążenia do tego, by świat naszych marzeń nie różnił się tak bardzo od tego, który istnieje naprawdę. To sedno naszego działania. Postępując zgodnie z misją, nie przyjmujemy wsparcia finansowego od rządów, korporacji i fundacji. Finansują nas jedynie nasi członkowie.

Członkowie i członkinie Avaaz mieszkają w każdym zakątku świata. Pracujemy dla nich, a nie dla wąskich interesów któregokolwiek z państw. Kraj, z którego pochodzi najwięcej naszych członków to wcale nie USA. Ani żaden kraj Zachodu. To Brazylia. Ponad milion naszych członków mieszka na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, ponad 900 tysięcy w Rosji, a 40 tysięcy w Iranie.

Często sprzeciwiamy się nieuzasadnionym moralnie interwencjom na Bliskim Wschodzie – niezależnie, czy to jest brutalna okupacja Izraela w Palestynie, czy zacieśnienie współpracy między USA i UE, a nowym tyranem w Egipcie. Naprawdę znamy i rozumiemy historię tragicznego w skutkach, cynicznego zaangażowania obcych sił na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.

Niektórym strefa zakazu lotów kojarzy się z polityką zagraniczną Georga W. Busha i nielegalnymi interwencjami zbrojnymi Zachodu. Niesłusznie. Z założenia strefa ma być międzynarodowym wysiłkiem na rzecz ochrony ludności cywilnej, a nie inicjatywą jednego państwa. To kraje takie jak Turcja, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, nawołujące do jej utworzenia, muszą zapewnić niezbędne do jej funkcjonowania zasoby. Choć socjalistyczny rząd francuski także wyraził swoje zdecydowane poparcie, to głos USA jest niezbędny. Stany, dzięki sile dyplomacji i zasobów militarnych, mogłyby przez określony czas koordynować te działania. Dopóki bezpieczeństwo ludności cywilnej nie zostanie zapewnione.

W tej kampanii chodzi o ochronę syryjskich rodzin opuszczonych przez społeczność międzynarodową i skazanych na przemoc. Ma ona wzmocnić dokładnie ten sam apel syryjskiej organizacji „White Helmets”, szanowanej i bezstronnej siły zajmującej się ochroną ludności cywilnej. Społeczność Avaaz w Syrii to 41.906 osób. Choć większość Syryjczyków i Syryjek nie ma dziś dostępu do internetu, tysiące z nich dołączyło do naszego apelu. I z wszystkich krajów na świecie to właśnie Syria ma jeden z najwyższych wskaźników członków Avaaz podpisujących tę petycję. Społeczność Avaaz wielokrotnie udowadniała, że opowiada się za ochroną ludności cywilnej, która sama nie potrafi siebie ochronić. Dziesiątki tysięcy członków i członkiń społeczności Avaaz w Syrii zasługują przynajmniej na to poparcie.

------------------------

Celem tej kampanii nie jest eskalacja przemocy, ale jej zakończenie. Media skupiają się na doniesieniach o Państwie Islamskim i negocjacjach w sprawie programu nuklearnego Iranu. Jednocześnie pomijają ważną prawdę. Miliony Syryjczyków i Syryjek – ludzi takich jak ja i ty – właśnie teraz desperacko szukają schronienia, wyżywienia i ubrań dla swoich dzieci. Starają się przetrwać kolejny dzień w kraju ogarniętym brutalną przemocą. Ta kampania jest dla nich.

Mam nadzieję, że niniejszy tekst okazał się potrzebny. Być może przez tę kampanię zdecydowałeś/aś się zrezygnować z bycia częścią Avaaz. Jeśli nie podzielasz naszych wartości, to pewnie dobrze się stało. Jednak jeśli uważasz, że każde ludzkie życie jest cenne, a tym samym zasługuje na ochronę, mam nadzieję, że zostaniesz z nami. Twój punkt widzenia jest nam potrzebny. Żaden i żadna z nas nie ma monopolu na prawdę. Dlatego musimy się wzajemnie słuchać i wspierać w podejmowaniu jak najlepszych decyzji. Jednak jeśli uważasz, że całą sprawę postrzegamy fundamentalnie niewłaściwie, daj nam znać.

Z szacunkiem i wdzięcznością,

John Tye,
Dyrektor ds. Kampanii, Avaaz