Aby korzystać z tej funkcji, zmień ustawienia plików cookie .
Kliknij opcję „Zezwalaj Na Wszystkie” albo włącz akceptowanie „Reklamowe Pliki Cookies” .
Kontynuując, akceptujesz naszą Politykę prywatności , która chroni Twoje dane i wyjaśnia, w jaki sposób są wykorzystywane.
Rozumiem
Używamy plików cookie, aby analizować użytkowanie strony i aby Wasze doświadczenie z korzystania z tej strony było jak najlepsze. Dowiedz się więcej o naszej Polityce plików cookie .
OK
Deutscher Bundestag: Wzywamy do oddania zagranicznym matkom dzieci zabranych im w Niemczech

Deutscher Bundestag: Wzywamy do oddania zagranicznym matkom dzieci zabranych im w Niemczech

1 podpisało. Niech będzie nas
50 podpisało

Zamknij

Potwierdź swój podpis

,
Kontynuując, wyrażasz zgodę na otrzymywanie wiadomości e-mail od Avaaz. Nasza Polityka prywatności chroni Twoje dane i wyjaśnia, w jaki sposób możemy ich używać. W każdej chwili możesz anulować subskrypcję. Jeśli mieszkasz w USA i nie masz ukończonych 13 lat lub mieszkasz w innym kraju i nie masz ukończonych 16 lat, uzyskaj najpierw zgodę rodzica lub opiekuna, zanim przejdziesz dalej.
Tę petycję utworzył/a Roman P.. Petycja nie musi odzwierciedlać poglądów społeczności Avaaz.
Roman P.
kieruje swoją petycję do:
Deutscher Bundestag
Dwie matki, które samotnie wychowywały małe dzieci, przeprowadziły się w latach 2013 i 2014 z nimi z Niemiec do Polski, do swego kraju ojczystego. Pierwsza skończyła studiowanie w Niemczech języka niemieckiego jako języka obcego. W Polsce czekała na nią praca, mieszkanie, rodzina; w Niemczech pozostał ojciec dziecka, który zrzekł się praw do opieki nad dzieckiem. Druga wróciła do Polski w podobnej sytuacji, gdy w Niemczech nie miała warunków mieszkaniowych; ojciec jej dziecka nigdy nie wystąpił o prawa do opieki nad swym dzieckiem. Obu matkom zabrano w Niemczech dzieci przed wydaniem orzeczeń sądowych o zabraniu dzieci, gdy tylko powiadomiły niemieckie sądy o dokonanych przeprowadzkach do Polski. Obie troskliwie zajmowały się dziećmi. Żadna z nich nie podjęła działania na szkodę dziecka. Żadna z nich nie zagrażała dziecku. Zostały pobite przez osoby pracujące na zlecenia niemieckiego państwa. Nie mają w Niemczech rodzin i wsparcia społecznego, są rujnowane finansowo kosztami adwokackim i sądowymi.

Obu matkom nie zapewniono w Niemczech uczciwego postępowania sądowego. Nie pomogły im skargi konstytucyjne. Postępowania przed sądami rodzinnymi są w Niemczech niejawne. Matkom odmówiono przyznania adwokatów z urzędu, choć na prywatnych obrońców ich nie stać. Niemieccy sędziowie latami współpracują z urzędnikami zabierającymi dzieci i rozdającymi je prywatnym osobom oraz firmom zarabiającym na opiece. Niemieccy sędziowie orzekają jednoosobowo, bez udziału niezależnych ławników; dowody oceniają podług własnego uznania i dowolnie dobierają sobie biegłych, których przygotowanie zawodowe nie jest niezależnie sprawdzane.

Pierwsza z matek, pani Ewa (imię zmienione), przyjechała z dzieckiem do Niemiec z Polski na początku 2014 r. na rozprawę o alimenty należne jej dziecku od jego ojca. Po rozprawie została groźbą zabrania dziecka zmuszona oczekiwać w Niemczech z dzieckiem zakończenia drugiego postępowania sądowego, które wszczął z urzędu sąd w Wetzlar w Hesji po jej przeprowadzce do Polski. Sędzia Jeanette Vollmer nieprawdziwie powiadomiła ją, że ojciec jej dziecka złożył wniosek o przywrócenie mu prawa do opieki nad dzieckiem. Dnia 1 sierpnia 2014 r , przed zakończeniem owego drugiego postępowania sądowego, w którym matka powiadomiła sąd o swej dokonanej przeprowadzce do Polski, dziecko zostało uprowadzone w Niemczech z przedszkola, i bez uzasadnienia oddane pod opiekę komercyjnej rodzinie zastępczej. Rodzina zastępcza i miejsce pobytu dziecka są ukrywane przed matką od ponad roku. Od miesięcy matka nie ma żadnego kontaktu z dzieckiem pomimo sądowej gwarancji cotygodniowych spotkań. Jej wniosek z dnia 21 października 2014 r. o powrót dziecka do Polski na podstawie Konwencji haskiej, przekazany Niemcom w listopadzie 2014 r., pozostaje nierozpatrzony. Wbrew Konwencji opiekę nad dzieckiem przejęła urzędniczka Nadine Möller jako kurator urzędowy. Wraz z sędzią Jeanette Vollmer oraz urzędniczką Christine König dla zarobku doprowadziła do zbędnej operacji chirurgicznej i trwałego okaleczenia dziecka. Następnie telefonicznie powiadomiła matkę, że dziecko broniło się przed operacją, i przerwała rozmowę. Obecnie matka nie ma dowodu życia dziecka.

Druga matka, Urszula M., przyjechała z dzieckiem z Polski do Drezna w Saksonii w Niemczech we wrześniu 2014 r., aby przygotować zwrot mieszkania. Dnia 8 września 2014 r. niemieccy urzędnicy, policjanci i strażacy porwali jej dziecko po wyłamaniu okna w mieszkaniu na drugim piętrze, zdemolowaniu mieszkania i pobiciu matki. Dla usprawiedliwienia napaści sędzia Klaus Ehrnsperger mimo braku dowodu niedorzecznie zarzucił matce rzekomy zamiar zamordowania dziecka i popełnienia samobójstwa, i to bez badania psychologicznego i wbrew przedłożonym sądowi aktualnym zaświadczeniom psychiatrycznym niezależnych lekarzy specjalistów o normalnym, zdrowym stanie psychicznym matki. Z tego powodu matkę bezprawnie uwięziono przemocą na 10 dni w szpitalu psychiatrycznym. Jej mieszkanie przeszukano bez nakazu sądowego. Dziecko powierzono tymczasowej opiece jego ojca, choć matka uprzednio wskazała dowody brutalnego traktowania dziecka przez ojca. Mimo to dziecko jest od roku izolowane od matki, ponieważ matka poważyła się na przeprowadzkę z nim do Polski. Wbrew woli matki sędzia Klaus Ehrnsperger prześladuje ją od ponad roku żądaniem poddania się ocenie psychiatrycznej podczas rozprawy w sali sądowej na oczach uczestników postępowania oraz w obecności dziecka, przez psychiatrę, którego sędzia sam uznaje za właściwego. Wniosek matki o powrót dziecka do Polski na podstawie Konwencji haskiej został oddalony przez niemiecki sąd bez uprzedniego wysłuchania matki, choć takie oddalenie przed wysłuchaniem jest zakazane stosowanym bezpośrednio unijnym Rozporządzeniem Rady (WE) nr 2201/2003 z dnia 27 listopada 2003 r. Sądowe złamanie prawa unijnego zostało objaśnione jedynie twierdzeniem, że matka ewentualnie mogła się do Polski nie przeprowadzić, choć dziecko rzeczywiście zamieszkało wraz z matką w Polsce, a matka doprowadziła do urzędowego wymeldowania dziecka do Polski z rejestru meldunkowego mieszkańców Niemiec.

Ofiarami niemieckiej sądowej przestępczości stają się w pierwsze kolejności rodziny niepełne i rodziny obcokrajowców. Rozmiary, systematyczność i okrucieństwo niemieckiej przestępczości państwowej przeciwko dzieciom i rodzinom, czynią sens dalszej integracji europejskiej wątpliwym. Utrzymywaniu pozorów europejskiej praworządności i równoprawności obywateli państw Unii Europejskiej służą polityczne i medialne ignorowanie zarzutów i przemilczanie spraw; traktowanie spraw jako zdarzeń pojedynczych, incydentalnych; jak najszybsze puszczanie spraw w publiczną i medialną niepamięć. Europejskie marzenie okazuje się oszustwem. Komisja Europejska, wpierw do przeciwdziałania niemieckiej przestępczości i do ochrony dzieci oraz rodzin wezwana przed rokiem skargą pod numerem referencyjnym Komisji&colon CHAP(2014)03577, oraz nieco później skargą nr CHAP(2015)00185, a następnie bezskutecznie wzywana do udzielenia informacji publicznej wyjaśniającej komisyjną bezczynność, pozostaje bezczynna. Uporczywe, nieprzerwane milczenie Komisji pozwala sądzić, że jeśli obywatele państw Unii Europejskiej nie zaczną sami solidarnie bronić swych praw&colon praw człowieka, praw dziecka, praw rodziny, to prawa te mogą utracić.


Opublikowane (Aktualizacja )